Krzesło roku.


Choć początkowo post miał mieć nazwę krzesło biurowe, zdecydowałam się na jego zmianę. Bez wątpienia to krzesło zasługuje na lepszy tytuł!

Tytuł krzesła roku został nadany przeze mnie. Szukając inspiracji do jakiegokolwiek pokoju – zaczynać od jadalni, kończąc na pokoju dziecięcy, a nawet łazience! – wszędzie możemy spotkać taki egzemplarz.


Krzesło Eames’ów jest wszędzie! Naprawdę wszędzie i to już od dłuższego czasu. Szczerze? W ogóle mnie to nie dziwi. Rzeczywiście dobrze wygląda w każdym nowoczesnym wnętrzu. Mimo, że oglądam i umieszczam je w swoich projektach, zapragnęłam takie mieć! A co mi tam! Jeśli do tej pory mi się nie znudziło, śmiem twierdzić, że nie opatrzy mi się jeszcze przez dłuższy czas. 


Dlaczego miejscem do siedzenia przy biurku ma być krzesło, a nie fotel na kółkach?
Osobiście pracuje mi się lepiej na stabilnym krześle niż na wiecznie jeżdżącym we wszelakie strony fotelu. Ot, taki mój wybór.
Oprócz wygody i stabilności krzesła, jako projektant oczywiście nie omieszkałam wybierać pod kątem estetycznym! ;)

Postawiłam na trochę zmodyfikowaną wersję tego krzesła – z podłokietnikami w kolorze… biały! ;) Długo zastanawiałam się nad nogami – drewniane czy metalowe? Jednak drewno przemawia do mnie bardziej. 


Urzekł mnie też model bujany!


Jeśli chcielibyście trochę tańszą wersję tego krzesła, dostępna jest w nowościach IKEI pod nazwą LEIFARNE. Może nie przypomina idealnie mojego krzesła roku, jednak jego wygląd jest dość zbliżony, a na pewno było inspiracją do jego stworzenia!



Jak tylko przetestuję, dam znać, czy naprawdę jest takie wygodne, na jakie wygląda! ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz