ABSOLUTNIE! ;)
Ostatecznie poszła, gdy miała 10,5 miesiąca i bardzo dobrze
się zaaklimatyzowała. Nie powiem - był stresik,
czy to na pewno dobra decyzja. Czy poradzi sobie sama raczkująca, pośród tych
wszystkich chodzących już szkrabów? Na szczęście w żłobku była kamera, więc
mogłam podpatrzeć, czy nie dzieje Jej się krzywda. Po 3 miesiącach sama
wyciągała rączki do Pani, gdy Ją oddawaliśmy. A przychodząc po Nią, wcale nie
miała zamiaru wracać… ;)
Po 3 miesiącach zmieniliśmy żłobek na taki, który był bliżej nas. Niedaleko przedszkole otworzyło grupę żłobkową, więc bez
zastanowienia przepisaliśmy Małą. Obawiałam się, czy dobrze robię, znowu
narażając Ją na zmianę w Jej krótkim życiu. Kompletnie nie żałuję! Mimo, że nie
mogę powiedzieć złego słowa o pierwszym, to w obecnym jest BOSKO! Dzieci mają
dwie sale do zabaw, plac zabaw zaraz za drzwiami, mnóstwo ciekawych zajęć i
zaraz obok starszaki (Maja woli starsze dzieci).
Widząc po własnych doświadczeniach, żłobek żłobkowi nie jest
równy. Przed wyborem odpowiedniego warto odwiedzić kilka i sprawdzić, jakie
panują tam warunki i jakie możliwości dają naszym dzieciom.
Opisane poniżej plusy i minusy są moimi subiektywnymi
odczuciami. Wnioskami, które mogę opisać po prawie 6 miesiącach pobytu Mai w
żłobku.


Zdecydowany, olbrzymi plus! Maja U-W-I-E-L-B-I-A dzieci! Od
zawsze do nich ciągnie! Jednym z Jej pierwszych słów były właśnie „dzieci”.
Wiem, że będzie miała lżej w przyszłości, gdy pójdzie do
zerówki. Będzie wiedziała, jak nawiązać nowe znajomości i myślę, że nie zajmie Jej
to za dużo czasu. Sama nie chodziłam ani do żłobka, ani do przedszkola i
strasznie tego zazdrościłam rówieśnikom. Przeżyłam lekką traumę na samym
początku. Chyba tylko ja płakałam z tęsknoty za rodzicami. ;)

Nikt nie traktuje tam Mai, jak pępka świata. Musi uczyć się,
jak walczyć o swoje.
Nie oszukujmy się… Ile z nas karmi osobiście swoje dzieci?
Bo tak będzie szybciej, nie pobrudzi się. Skąd ja to znam? Często daje Małej
szanse podziubania w jedzeniu, ale niestety równie często Ją w tym wyręczam. W żłobku
rzadko kiedy pomaga się dziecku. A niech się brudzi! Na tym polega ta cała nauka.

Ostatnio dowiedzieliśmy się, że … potrafi pić z normalnego
kubeczka! Szczęki opadły nam do ziemi, gdy opiekunka zademonstrowała, jak
pięknie pije! Ciągle myślałam, że jest na to za mała.
Kilka dłuższych chwil po powrocie ze żłobka jest nakręcona i
mówi w jakimś innym języku! ;) Serio! Niestety szybko Jej to mija, ale wiem, że
próbuje naśladować inne dzieciaki. Na pewno w ten sposób szybciej nauczy się mówić.
Wie co jest Jej, a co innych dzieci. Jest świadoma, że nie
wszystko należy do Niej i nie wszystko może ruszać.
Jest masa takich rzeczy! Rzeczy, których raczej nie poznałaby,
gdyby została w domu lub była z opiekunką.

Choroby są nieuniknione. Pocieszam się tym, że wychoruję się
teraz za starsze lata. Uodporni się na tyle, żeby walczyć z nimi w przyszłości.
Kompletnie nie żałuję tego wyboru. Zdaje sobie sprawę, że w
większych miastach żłobki mogą się mocno różnić od tych w mniejszych
mieścinach. Jednak kilka polecających osób i wizyto-kontrola w placówce, na
pewno pomogą w wyborze IDEALNEGO żłobka!
Trzymam kciuki za Wasz wybór!

Moim zdaniem dużym minusem są choroby ale no niestety - gdzieś to nasze dziecko musi nabyć odporności ;) Zatem również wybierzemy w przyszłości przedszkole a nie opiekunkę do dziecka
OdpowiedzUsuńDobry wybór! Oby u Was tych chorób było jak najmniej ;)
UsuńPrzesłodka mała dziewuszka :))
OdpowiedzUsuńWspaniale, że tak świetnie zaadoptowała się w żłobku i że zmiana źle na Nią nie wpłynęła :)
Moja córcia nie chodziła do żłobka, ale do przedszkola już tak i byłam naprawdę z tego zadowolona. Świetnie wpływa na dziecko kontakt z rówieśnikami :)
Pozdrawiam serdecznie, Agness:)
Dokładnie tak. Nawet dzieci zamknięte w sobie, żłobek czy też przedszkole potrafi 'otworzyć'. Znam już niejeden taki przypadek ;) Pozdrawiam! ;)
UsuńChoroby to chyba dla każdego rodzica wielki minus, gdy dzieci idą do żłobka czy też przedszkola. My posyłając naszą Zosię do przedszkola nawet nie pomyśleliśmy o tym, żeby się nie zaaklimatyzowała. Jest nauczona przebywać z dziećmi i cieszy ją to, że może mieć kontakt, ale niestety choroba nas na razie dopadła na samym początku, 2 dni pochodziła, a już tydzień siedzi przeziębiona :/
OdpowiedzUsuńW przypadku Mai, nie chodziło nam tyle o kontakt z dziećmi, a bardziej jak poradzi sobie z rozłąką z nami.
UsuńTo chyba normalne, że tak te nasze dzieci z początku odchorowują. Stres też wpływa na zmniejszenie odporności, a wirusów w żłobkach multum. Zdrówka życzymy! ;)
Ja chciałabym Franka posłać do żłobka na 3, 4 godziny dziennie, niestety chwilowo nie mamy takiej możliwości, więc cierpliwie czekamy na przedszkole. A widzę, jak Mały lgnie do innych dzieci, więc nie wyobrażam sobie, żeby do czasów szkolnych siedział w domu ;)
OdpowiedzUsuńW naszym żłobku można wybrać, na jak długo chce się posłać dziecko. Początkowo też chciałam wysłać Maję na tak krótko, ale zaczęła tam spać po 2-3h, więc mijało się to z celem ;)
Usuń