Pożegnanie ze smoczkiem.


Jak oduczyć dziecka ssania smoczka? Zapewne każda początkująca mama drży na samą myśl... Zatem poznaj naszą metodę! Może w przypadku Twoje dziecka również będzie tak łatwo? Nie warto stresować się na zapas!



Nauka oduczenia Mai ssania smoczka zawsze była odstawiana na później... Przecież ja tak lubię spać! Nie cierpię nieprzespanych nocy! Już wyobrażałam sobie siebie z podkrążonymi oczami i bolącą głową. Jednak nadszedł ten moment, kiedy wydaje mi się, że z czystym sumieniem mogę napisać: 
Maja w wieku 1,5 roku NIE POTRZEBUJE smoka
Hip hip! Hurra! ;)

Im mniej używa smoka, tym lepiej!

Wydaje mi się, że pierwszym ważnym elementem w odstawieniu tego wstręciucha, jest sam początek jego używania! Gdy urodziła się Maja, nawet nie przeszło mi przez myśl, żeby nie dawać Jej smoka. Pewnie byłaby to najlepsza opcja, jednak wybraliśmy inną drogę. Maja dostawała umilacz tylko wtedy, kiedy szła spać. W dzień zabieraliśmy smoka i chowaliśmy tak, żeby nie miała do niego dostępu. Używała tylko jednego smoczka. Kiedy próbowała wymusić, mówiliśmy 'tituś poszedł spać' i koniec. Zajmowaliśmy czymś innym.

Największy matczyny stres związany ze smokiem, przeżyłam posyłając Małą do żłobka. A właściwie na rozmowie i podpisaniu papierów. Wytłumaczono, że starają się nie dawać dzieciom smoków. 'Aha... jasne...' - pomyślałam - 'przecież Maja im na pewno nie zaśnie...'. Biedna będzie miała traumę już na samym początku. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po pierwszym (!!!) dniu poinformowano nas, że smoczek jest zbędny, bo Maja ładnie zasypia bez niego. Co?!?! Jakim cudem?! Na pewno chodzi o MOJĄ Maję?! Nie dowierzając, zostawiłam titusia na półeczce w szatni. Teraz po długim czasie mogę stwierdzić, że naprawdę go tam nie potrzebowała. Obiecuję, kiedy tylko Maja wyzdrowieje i wróci do dzieci, zabiorę go stamtąd i wyrzucę! ;))

Dłuższe pobyty u Dziadków również kończyły się nocami bez smoka. Jak? Jak to możliwe?! Jakie zdolności posiadają, których ja nie mam? ;) Słuchając z przymrużeniem oka, wracałam z Mają do domu i usypiając oczywiście podawałam umilacz do snu. No kurczę! No przecież się domagała!

Pewnego razu usłyszałam o historii z pocięciem smoczka. Wiedziałam wtedy, że KIEDYŚ nadejdzie ten dzień i wypróbujemy akurat tę metodę, jako pierwszą.

No i rzeczywiście nadszedł...

ciach! ciach!

Dla zabawy, bo nie sądziłam, że Mała weźmie to na poważnie, wzięłam nożyczki i smoczka. Pokazałam Jej i zapytałam, czy zrobić CIACH? Z racji, że jest na etapie fascynacji nożyczkami, oczywiście zgodziła się. Ucięłam końcówkę. Dałam spróbować, czy jest fajny. 
Hm... Całkiem spoko, fajny jak wcześniej. 

Ok. Tniemy bardziej. Ucięłam, zostawiając centymetrowy skrawek. 
Fuuu! Przecież tego nie da się ssać!

Udało się! Nie podoba się Jej!
Tituś jest BE! Skoro jest be, to sio mi z nim z kosza!
Przerabiamy teraz także fascynację koszem na śmieci, więc za wiele nie myśląc - wyrzuciła...

Zasypiając, tylko raz poprosiła o smoka. Po czym sama stwierdziła, że jest BE i zasnęła...
Z kolejną nocą było podobnie. Gdy się budziła z płaczem, dostała wodę do popicia i o dziwo spała dalej.

Do czasu... Aż się rozchorowała...


matka się poddaje...

Miękka matka dała Córce smoka. No przecież tak bardzo prosiła... Kurczę! Matka! Są zalety smoka - starałam przemówić sobie 'do rozumu'. Jak będzie go ssała, to i nosek się szybciej wyczyści... O tak! Mam całkowitą rację. Jak matka pomyślała, tak zrobiła...
Podała...
Maja była baaardzo zadowolona, że tituś wrócił... Bo jak miałaby nie być? ;)

Katar się skończył. Dziecko pojechało na weekend do Dziadków. Wraca i mówią, że odbyli się bez smoka! Serio?! Wspaniale! ;) 
Okej, to kontynuujemy!

wracamy do punktu 2 i kontynuujemy

Maja swoje ponarzekała. Popłakała, ale zasnęła. Przespała całą noc bez smoka!!


Tak o to, śpi już 4tą nockę z rzędu bez smoczka!

Etap smoczka uważam za zamknięty!



A jak było w Waszym przypadku? Dajcie znać!
Może wypróbujecie naszą metodę?
Trzymam kciuki za każdą z Was!


3 komentarze:

  1. To chyba już pogratuluję odsmoczkowania :)
    U nas na szczęście, smoczek nie był używany. Za to problemem było odstawienie od piersi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że u nas pójdzie też tak bezboleśnie. Ale mamy jeszcze czas :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam nasze odsmoczkowanie :-) na każde dziecko działa co innego u nas i Gabi i Norb inaczej się odsmoczkowali ;-)

    OdpowiedzUsuń