Zumba
oczarowała mnie dokładnie rok temu. Po ciąży szukałam przyjemnego sposobu
spalania pozostałych, nadprogramowych kilogramów.
Od zawsze w
moim sercu był taniec. W mojej
małej mieścinie nie ma zbyt dużo możliwości rozwoju w tej dziedzinie.
Zdecydowałam się na zumbę, pomieszanie tańca z aerobikiem. Byłam
zauroczona już po pierwszych zajęciach.
To wspaniała odskocznią od domowych obowiązków, pieluch, karmienia, przebierania. Wróciłam naładowania pozytywna energia. Trwa to do dziś… ;)
To wspaniała odskocznią od domowych obowiązków, pieluch, karmienia, przebierania. Wróciłam naładowania pozytywna energia. Trwa to do dziś… ;)
Z czystym sumieniem mogę polecić zumbę każdemu! Młodszym, starszym, kobietom, a nawet mężczyznom! Na nasze zajęcia chodzą dwa, starsze rodzynki i całkiem nieźle sobie radzą.
Początki zawsze są trudne i w przypadku zumby łatwo się
zniechęcić. Należy być upartym i walczyć ze sobą. Piosenki są dość szybkie,
kroków mnóstwo, każdy inny, ale spokojnie! Po miesiącu, dwóch powinniście być ekspertami
;) No… prawie… ;)
Po roku czasu nowe kroki całkowicie nie sprawiają mi
problemu.
Piona! Idę naładować akumulatory! ;)))
Piona! Idę naładować akumulatory! ;)))
:) Podpisje się pod Twoim postem i zachęcam do ZUMBY wszystkich czytających! :D
OdpowiedzUsuń