6 rzeczy ulubionych przez Maję


Przyglądając się ostatnio Mai, zauważyłam, że dość często powtarzają się w Jej codziennym dniu pewne rytuały. Narodził się wtedy pomysł na zestawienie ich w jednym miejscu.




Zwany przez nas titusiem. Z titusiem mamy do czynienia wieczorową porą. Miejsce smoka jest na półce, do której Maja nie ma dostępu. Gdyby nie ten fakt, korzystałaby z titusiowego dobrobytu non stop. A tak, po kąpieli wskakuje do łóżka i głośno wołając tituś, unosi wzrok na półeczkę ;) Choć prawda jest taka, że bez smoka też potrafi się obejść. Kiedyś wyjeżdżając na jedną noc, zapomnieliśmy o tym umilaczu. Nie obyło się bez płaczu, ale ostatecznie zasnęła bez niego. Niedługo nadejdzie TEN dzień i smok pójdzie w zapomnienie. Póki co, żal odbierać Jej ten kawałek szczęścia ;) 




Niepozorny pan podeścik… Początkowo miał służyć za mój podnóżek. Jednak młoda Dama zaadaptowała go sobie do całkiem innych celów. Gdy pichcę w kuchni, Mała zabiera go spod biurka, ustawia przy szafkach kuchennych i zerka cóż tam wyprawiam. To nie koniec! Podeścik spełnia też funkcję krzesełka! ;) Po przyrządzeniu kolacji, zabieram wszystko do pokoju, a Ona… podeścik! ;) Mimo, że ma swój własny miniaturowy fotel – nie, czasem fajniej posiedzieć na podeście. Ah, ta Ikea ;)




Dobrze wiem, że Maja potrafi pić z normalnego kubka. Mam na myśli oczywiście picie w bardzo małych ilościach i pod warunkiem, że wypije to od razu. Nieraz próbowaliśmy wlać Jej więcej. Nic z tego, zapominała się i wachlowała nim na wszystkie strony ;) Chyba jeszcze nie pora… Zatem ma zestaw kilku kubeczków. Najróźniastych. Począwszy od kubków niekapków po zwykłego pieska z Ikei. Maja ma dostęp do ‘swojej’ szafki w kuchni. Jak tylko się nudzi, wyciąga cały komplet kubeczków i prosi, żeby nalać picie do każdego z nich. Nieraz ma dzień na konkretny kubek i będzie prosiła o picie akurat w NIM do skutku... ;) Często kończy się na rzech rodzajach picia w trzech różnych kubkach – najczęściej u Dziadków! ;)




O butach mogę wspominać bez końca. Nie od dziś wiadomo, że jest maniaczką butów. Potrafi otwierać swoją szafkę z butami kilka razy dziennie i każe przebierać na wybrane akurat przez Nią. Czasem zdarzą się nie do pary ;) Często stara się ubrać sama, choć kończy się to lewy na prawy, prawy na lewy ;) Informując Ją, ze wychodzimy, pierwsze co robi - leci do szafki z … butami.




To stało się trendy od niedawna, ale trwa do dziś. C – O – D – Z – I – E – N – N – I – E. Rozrzuca po cały pokoju zawartość szuflady i przymierza wszystkie możliwe czapki, dodatkowo na szyję zakłada upodobane przez siebie opaski pin up’y, które służą jako naszyjniki (?). Co 15 minut potrafi zmieniać nakrycie głowy. 




Nasz pies. Oj, jak dobrze, że ma tyle cierpliwości! Nie ma dnia, żeby Maja nie udawała, jak jeździ na ‘koniku’. Jedyne co mu zazdroszczę w tej całej relacji z Nią to to, że jest tak często tulony... Czasem traktuje go jak wielką poduchę, czasem jako worek treningowy – po serii ciosów (…) udaje, że przeprasza i głaszczę, mrucząc pod nosem ‘ajjjjjaaa…. Ajjjjaa…’. 


A jakie przyzwyczajenia mają Wasze dzieci? ;)


1 komentarz:

  1. Oj tak smoczek nr 1 :) Franco <3 - nasz pies chyba nie miałby tyle cierpliwości, jak na razie nie sprawdzamy. W tym momencie są sobie obojętni, może jak Franek będzie większy — będzie większa miłość ;)

    OdpowiedzUsuń