Nie przypuszczałam, że skuszę się w tym roku na zrobienie własnego kalendarza. Maja właściwie niewiele z tego rozumie, jednak ogrom internetowych inspiracji sprawił, że nie wytrzymałam. ;)
I wiecie co? Dobrze się stało! ;)
Sprawiło mi to ogromną przyjemność tym bardziej, że znowu mogłam podziałać z zaprzyjaźnionym już szarym papierem!
Nie jestem przeciwniczką słodyczy (wszystko z umiarem...), a właśnie one zagościły w naszych choinkach. Jeśli mogę sprawić dodatkowy, codzienny uśmiech na twarzy mojej Córki, to dlaczego nie spróbować?
Jeśli chciałybyście zrobić podobny kalendarz, to zapraszam do bardzo krótkiej instrukcji, ponieważ jego wykonanie jest banalnie proste. Udało mi się go skleić w trzy wieczory, a robiłam to naprawdę ślimaczym tempem!
Najważniejsze, że zdążyłam przed czasem! ;)
Choinki prezentują się świetnie zarówno zawieszone, jak i stojące.
Szablon ostrosłupa znajdziecie tu, a cyferki tu i tu.
Wersja podświetlona ;)
Maja ma rentgen w oczach. Skąd ten mały Skubaniec wie, że w jednej z choinek znajduje się JAJO?! ;)
Piękny w swojej prostocie.
OdpowiedzUsuńW tym roku odpuściliśmy, bo Synek jest jeszcze za mały, ale za rok kalendarz na pewno się pojawi. Chyba jest ze mną coś nie tak, bo już szukam pomysłów. Sprawia mi to ogromną przyjemność.